Zero plotek w sieci, żadnych przecieków, ale tajemnicy nie
udało się utrzymać. Betatesterzy okazali się niezbyt dyskretni i zostali
dostrzeżeni (oraz sfotografowani) z nowym bezlusterkowcem Sony. Podobno gdzieś
w Chinach. Sądząc po formie i wielkości aparatu, jest to pełnoklatkowiec,
bliski kuzyn któregoś A7. Którego? Nie wiadomo. Ale nie to jest istotne.
Nowością, ale też oryginalnym punktem tej cyfrówki jest przeznaczenie… dla osób
leworęcznych.
Nie, to nie pionierska pod tym względem konstrukcja. Pod
koniec lat 80-tych Yashica zaprezentowała swoją lustrzankę Samurai w wersji Z dla
praworęcznych oraz Z-L dla leworęcznych. Odmiana Z-L szybko przestała być
produkowana ze względu na skromne zapotrzebowanie i stąd wysokie koszty
produkcji. Sony jednak uznało, że rynek chce takiej cyfrówki i po
wielu latach odświeżyło pomysł.
No, nie wiem. Mi taki aparat kojarzy się z zegarkiem na nogę
(IX księga przygód Tytusa, Romka i A'Tomka) i nie wróżę mu przyszłości. Ale
może jednak…