A tu bida z nędzą! Liczyłem, że w świątecznym prezencie
producenci, jeśli nawet nie ogłoszą, to zasugerują nad jakimi nowościami
pracują. A tu nic! Cisza taka, że nawet portale plotkarskie ledwo przędą i
podrzucają suchary i ochłapy.
Jednak coś tam z tych resztek i zanikających strumyczków
informacji wynika, więc dzielę się tym z wami.
Wśród canoniarzy nadal trwa dyskusja, czy w EOSie 1DX III
będzie stabilizowana matryca, czy też nie. Marzyciele o stabilizacji zasadniczo
są w odwrocie, a ci nazywający się realistami są pewni, że Canon mimo wszystko
czymś miło zaskoczy. Na razie słychać tylko o 10-bitowych plikach zdjęciowych
HEIF i 16 klatkach/s via viewfinder, ale może urodzi się coś mocniejszego. Mocniejszego
nawet od podświetlanych przycisków.
Niektórzy fani Fuji podobno liczyli na X-H2 na minioną
gwiazdkę, ale jego możemy nie doczekać się nawet na następną.
W bagnecie L totalnie nic. Poza ciągłymi zachwytami nad S1H.
Oraz dyskusją, czy przypadkiem S1 jednak w zupełności nie wystarcza. Z
panasonicowych zapowiedzi na wiosnę znamy jedynie planowaną obecność na
Photokinie. No, właściwie to nie tylko obecność, ale też obietnicę pokazania czegoś
„mocnego”.
Przy okazji, lista planowanych obecności i nieobecności na
majowych targach: skoro będzie Panas, to pojawi się i Sony. Ale skoro
przyjedzie Canon, to… Nikona nie będzie. Ani Leiki, czy Olympusa. O planach
producentów optyki na razie nic nie wiem.
Natomiast wspomniany Olympus ma jutro ogłosić harmonogram
wprowadzania na rynek kolejnych obiektywów. Mówi się o standardowym zoomie
12-45 mm f/4, jakichś szkłach tele, a nawet że zdążą pokazać 150-400 mm jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi 😉
Nikon ma zastąpić swego D750 modelem D780 (a może to będzie
D770?), świetnie sprawującym się przy wysokich czułościach, z mocno ulepszonym
procesorem oraz dotykowym ekranem. Choć rozdzielczość to nadal 24 Mpx. Wraz z
nową lustrzanką ogłoszony zostanie zoom 70-200/2.8 do pełnoklatkowych
bezlustrowców. Wszystko już na początku stycznia, podczas targów CES.
Sony… Jedyna wiadomość na którą trafiłem nie dotyczy
nowości, a staruszka. Matuzalema wręcz. Konkretnie, to (niemal) najstarszego na
świecie bezlustrowego małego obrazka, czyli A7. Rzecz nieprawdopodobna, ale
Sony wreszcie (!) zdecydowało się zakończyć jego produkcję. 6 lat obecności na
rynku – wspaniałe osiągnięcie! Inna sprawa, że najstarszy z najstarszych, czyli
Leica M Typ 240 nadal jest do kupienia. Skoro o Sony prawie nic, to dodam
zapowiedź ze swojego podwórka: niedługo opublikuję test pewnego szkiełka Sony.
Jednego z najnowszych, lecz oczekiwanego równie długo, jak trwała produkcja A7.
Szukałem czegoś o nowej optyce, lecz poza pojedynczymi,
nienowymi już zgłoszeniami patentowymi, posucha. Liczę, że w Trzech Króli, czyli
dzień przed rozpoczęciem targów CES,coś nowego, nieoczekiwanego ze szkieł
jednak się objawi. A, z aparatów oczywiście też.