Nazwa obiektywu i zawarte w niej symbole mówią same za
siebie. To klasyczny, wszechstronny zoom, czasem zwany uniwersalnym, czasem
spacerowym, czasem kotleciarskim. Szkło najczęściej wybierane w sytuacjach gdy idzie
się fotografować na lekko, z jednym aparatem i jednym obiektywem. Jasne, są
tacy, którzy preferują 24-70/2.8 i tacy, którzy wolą stałkę. Ale zakres 24-105
mm i jasność f/4 to typowa typowość i klasyczna klasyczność. Wprowadzona
zresztą właśnie przez Canona w 2005 roku jako para do jeszcze bardziej
klasycznego EOSa 5D. Ten zakres ogniskowych i światło zostały powtórzone w
analogicznym, lustrzankowym zoomie Sigmy oraz w obiektywach Sony i Panasonica
przeznaczonych już dla ich małoobrazkowych bezlustrowców. Z kolei Nikon
szarpnął się na szerszy przedział kątów widzenia projektując zooma 24-120 mm,
przy tej samej jasności f/4, rzecz jasna. Canon nie spał w czasie gdy
konkurenci powtarzali jego pomysł. W 2016 roku pokazał drugą, oczywiście
jeszcze lustrzankową, wersję swojego zooma. W zeszłym roku pojawiła się wersja
RF należąca do pierwszej czwórki szkieł ogłoszonych wraz z bezlustrowym EOSem R
i stanowiąca podmiot tego artykułu. Tak więc jest to już trzecia wersja canonowskiej
klasyki, liczę że dopracowana do granic Luksusowości.
Testy, opisy, nowości sprzętowe, co się szykuje i co o tym wszystkim myślę. Bez autocenzury...
środa, 25 września 2019
wtorek, 17 września 2019
Jesienny sezon burz, czyli niespodziewane promocje u Olympusa
Wakacje za nami, do Bożego Narodzenia jeszcze trochę, a tu
Olympus wyskakuje z zachętami do kupowania jego sprzętu. Dziwne, prawda? Teraz?
Dlaczego? Można by pomyśleć, że chce się wyróżnić, że chce być jedyny ze swoim
pomysłem. „Inni nic ciekawego teraz nie oferują, w wakacje wyprztykali się z
promocji, więc my spróbujmy!” Może i tak…
Po chwili uświadomiłem sobie, że „na dniach” może zostać
ogłoszony Olympus E-M5 Mark III. A jedynym promowanym aparatem jest E-M1 II.
Czyżby w Olympusie uznano, że nowa „piątka” zagrozi „jedynce”, więc trzeba ją
szybko upłynnić? Ale jak ją promocyjnie upłynniać w momencie gdy pojawi się już
E-M5 III. Pojawi, choć po prawdzie to nie wiadomo w jakiej formie: gotowego
produktu, danych technicznych, czy jedynie solidnego przecieku o intencjach
producenta.
Kombinowałem na lewo i prawo, aż zajrzałem do kilku
internetowych witryn rumorsowych. A
tam informacja, że przewidywana na wrzesień premiera Olympusa E-M5 III niemal na
pewno została przesunięta na październik. O, i to by się zgadzało! Promocja
trwa (od wczoraj) do 31 października, i tego dnia objawi się trzecia „piątka”.
Kto zdąży ten zdąży, reszta zostanie z ręką w nocniku. No, taki plan ma sens.
środa, 11 września 2019
Za mało o filmowaniu? To tym razem coś z Sigmy.
Źródło: Sigma |
Właśnie znalazłem świeżutką informację prasową o nowej
rodzinie filmowych obiektywów tego producenta i oczywiście uznałem ją za marginalną
dla tematyki mojego bloga. Ale gdy się wczytałem się w szczegóły, uznałem że
warto coś na ten temat napisać. W ramach ciekawostki, ale jednak.
Te nowe obiektywy nie są całkiem nowe. To jedynie wersje
istniejących już dziesięciu filmowych stałek Cine Art obejmujących zakres ogniskowych od 14 do 135 mm.
Konstrukcje optyczne nie zostały zmienione, a powodem nazwania linii tych
szkieł Classic Cine Art, są wyłącznie
nowe powłoki przeciwodblaskowe. Zgodnie z określeniem Classic, mają one dawać look
obrazu filmowego taki, jaki znamy z filmów pochodzących z początku drugiej
połowy XX wieku.
wtorek, 10 września 2019
O, jaki ładny aparat! Phase One XT
Źródło: Phase One |
Co prawda jeszcze nie dorosłem do (cyfrowego) średniego
formatu, ale od dawna z przyjemnością zerkam na takie konstrukcje. Z
założeniem: im prostsze, tym ciekawsze. To pewnie stąd, że przez lata
fotografowałem kochaną Mamyią Super 23, jakże prymitywną w porównaniu jej
siostrami-lustrzankami RB67 lub RZ67. Bo to i o szyberku trzeba pamiętać, i o
przewinięciu filmu, o migawki naciągnięciu… Tyle, że o jej otwarciu przed
kadrowaniem aparat sam przypominał, „wyświetlając” ciemność na matówce. Ot,
takie proste, toporne i wymagające uwagi, ale przy tym wspaniałe narzędzie do
fotografowania.
Dlatego serce mi drgnęło gdy zobaczyłem dziś niusy Phase One
prezentujące jego nowy aparat, czy wręcz system średnioformatowy. Niby nie tak
wspaniale minimalistyczny jak konstrukcje Alpy, ale coś w nim jest.
piątek, 6 września 2019
Nikon D6. Ja tu jestem, mnie tu nie ma.
Źródło: Nikon |
Szczyt szczytów i premiera niczego. Ja rozumiem, że ogłoszenie
nowego, szczególnie ważnego aparatu warto rozwlec w czasie. Zresztą niedawno
pisałem o tym na blogu. Jednak Nikon przebił wszystkich. Ogłosił, że właśnie
projektuje reporterski model D6, który będzie najbardziej wyrafinowaną cyfrówką
na świecie. Koniec, kropka, kurtyna. Naprawdę musieli?
Celowo odczekałem dwa dni od tego „wydarzenia”, bo liczyłem
że może podduszani przez media ludzie z Nikona puszczą trochę farbę. Ale nic z
tego! Pozostają tylko domysły i trochę plotek. Przede wszystkim ta o stabilizowanej
matrycy, która „nie chce się zmieścić”, a jej wciskanie w korpus aparatu
opóźnia oficjalną premierę. Mówi się też o wbudowanym Wi-Fi, czego potwierdzeniem
może być powiększona obudowa pryzmatu. Co widać na zdjęciu w nagłówku, a to
świadczyć może, że owo zdjęcie rzeczywiście przedstawia (makietę) Nikona D6, a
nie jest jedynie fantazją grafika. Podobno aparat ma dysponować dwoma slotami
kart CFexpress, podobno ma mieć wizjer o wyjątkowo dużym powiększeniu obrazu,
podobno ma dysponować trybem bardzo cichej pracy, podobno…
Ciekawe, że historycznie ostatniej (nie ma innej opcji!) profesjonalnej
cyfrowej lustrzance Nikona trafiło się oznaczenie z szóstką. Tak jak cudownemu
ostatniemu „analogowemu” Nikonowi F6. Przypadek? Tak sądzę.
czwartek, 5 września 2019
Canonowskie nowości – byłem, widziałem, używałem.
W zeszłym tygodniu obiecałem, że artykuł o nich napiszę
dopiero gdy wezmę je do ręki. Wiedziałem już, że okazja do tego zdarzy się w
weekend (ten ostatni). Wówczas to odbyła się śląska edycja Runmageddonu, a
podczas niej polski Canon zorganizował prezentację swoich najświeższych nowości oraz dał kilku dziennikarzom, blogerom i innym influencerom możliwość ich poznania.
Poznałem więc i co nieco wypróbowałem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)