Źródło: Canon |
Sony
miało dziś ogłosić coś nowego, ale przesunęło wirtualną – czyli wyłącznie
internetową – premierę. Skorzystał Canon, gdyż okazał się jedyną firmą, która coś
pokazała, dzięki czemu uwaga wirtualnych tłumów skupiła się na nim. O
zjawiskach pełzających, wydłużających się w czasie, wieloetapowych premier
sprzętu już wspominałem na blogu. Canon świetnie wpisał się w ten trend,
wrzucając dziś jedynie tyle informacji by podtrzymać zainteresowanie nowym,
przyszłym EOSem. Coś tam dołożyć do znanej już specyfikacji, ale pozostawić
jeszcze trochę na kolejną / kolejne jej etapy.