Nie mam bladego pojęcia dlaczego Sony tak długo czekało z
zaprezentowaniem tego obiektywu. Pokazało go niemal 6 lat po premierze A7! A przecież
to jedna z najważniejszych ogniskowych, przy tym jej połączenie z jasnością
f/1.8-2 daje gabaryty i ciężar świetnie pasujące do niedużych małoobrazkowych
bezlustrowców Sony. Zresztą nie tylko w przypadku 35 mm, ale wszystkich niezbyt
długich stałek W ofercie było już 28 mm f/2, 85 mm f/1.8, 55 mm f/1.8, 50 mm
f/1.8, ale trzydziestkipiątki ani śladu. Sony tworzyło i wypuszczało na rynek
sporo szkieł, ale tak podstawowe jak średniojasne 35 mm jakoś nie mogło się przebić.
Ale wreszcie, jest!
Myślę, że mniej było w tym zamysłu samego Sony, a więcej kłucia ze strony
konkurentów. Taki Canon ogłosił 35/1.8 jednocześnie z premierą EOSa R, jako
jedną z dwóch zaprezentowanych wówczas stałek. Identycznie postąpił Nikon
wypuszczając w zeszłym roku swoje Zetki. On na dokładkę w ciągu roku stworzył i
pokazał rodzinę czterech najważniejszych obiektywów (f/1.8 rzecz jasna): 24,
35, 50, 85 mm. W ciągu jednego roku! A nie sześciu, jak Sony.
No dobrze, Sony FE 35/1.8 wreszcie się objawił, wpadł mi w
ręce, więc go testuję.