Temat pięcioosobowej – na dzień dzisiejszy – rodziny
kompaktowych Cyber-shotów RX100 przewijał się na moim blogu już kilkukrotnie. Ostatnio
aparaty te wspominałem
jako przykład implementacji coraz to bardziej wyrafinowanych przetworników
CMOS. Wcześniej, nieco ponad rok temu, rodzinie RX100 poświęciłem cały artykuł,
porównujący poszczególne modele: „Moim
okiem: 5 wersji Sony RX100 – która dla kogo?” Wyszło mi wówczas, że –
biorąc pod uwagę cenę i możliwości – optimum stanowi wersja III. W ciągu tego
roku sporo się jednak na rynku pozmieniało, a ceny wszystkich wersji (no, może
poza pierwszą) spadły o duże kilkaset złotych. Na optymalną bardziej zaczęła mi
wyglądać wersja IV i uznałem, że warto by ją przetestować. Jednak okazało się,
że polskie Sony, pomimo że nadal sprzedaje wszystkie pięć wersji RX100, w
wypożyczalni testowej ma tylko najnowszą. No dobra, jak się nie ma co się lubi…
Wziąłem „piątkę”.
Testy, opisy, nowości sprzętowe, co się szykuje i co o tym wszystkim myślę. Bez autocenzury...
wtorek, 27 lutego 2018
wtorek, 13 lutego 2018
Lumix GX9 – kolejna „dziewiątka” Panasonica. Ale czy na pewno dziewiątka?
Źródło: Panasonic |
Trzy
tygodnie temu w artykule
o możliwościach rozwoju systemu Micro 4/3 zastanawiałem się, którą kolejną
linię bezlusterkowców Panasonic uszczęśliwi flagowym modelem 9. Na rozwiązanie tej zagadki nie
musieliśmy długo czekać. Przed niespełna godziną objawił się Panasonic Lumix GX9.
piątek, 9 lutego 2018
Sigma 14-24 mm f/2.8 DG HSM Art – czyli PRAWIE zgadłem
Źródło: Sigma |
Jeśli dobrze pamiętam, to już dobrze ponad dwa, a może i
trzy lata temu, moje źródła z okolic Sigmy doniosły, że nowy superszerokokątny
zoom będzie produkowany w dwóch wersjach. Gdy więc jesienią 2016 roku ogłoszona
została Sigma 12-24 mm f/4 Art, wyprorokowałem, że jej przyszła siostra będzie…
niedziela, 4 lutego 2018
Moim okiem: Aparaty małoobrazkowe?! Na szkle! Negatywy na szkle! To jest fotografia!
Na zdjęciu obok okładka książki Zawód, fotoreporterzy, napisanej przez Jana Kosidowskiego. Książkę
mam na półce od dawien dawna i co jakiś czas zaglądam do niej. O autorze pewnie
słyszeliście. Był wieloletnim fotoreporterem tygodnika Świat, gdzie wraz z trzema kolegami tworzył podwaliny polskiego
powojennego fotoreportażu. Książkę, swego rodzaju zawodową autobiografię, wydał
w latach osiemdziesiątych. Autobiografię, lecz poza opisami własnych działań sporo
tam o etyce fotoreportera i o ważnych postaciach w historii reportażu. W tym o Henrim Cartier-Bressonie, który podczas pobytu w Polsce w 1954 roku odwiedził
redakcję Świata. I to trochę za jego
przykładem cały zespół fotoreporterów czasopisma przesiadł się ze średniego
formatu na mały obrazek. Rzecz jasna nie na Leiki, a na „nieco” łatwiej wówczas osiągalne Zorki i Praktiny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)