Źródło: Nikon |
Szczyt szczytów i premiera niczego. Ja rozumiem, że ogłoszenie
nowego, szczególnie ważnego aparatu warto rozwlec w czasie. Zresztą niedawno
pisałem o tym na blogu. Jednak Nikon przebił wszystkich. Ogłosił, że właśnie
projektuje reporterski model D6, który będzie najbardziej wyrafinowaną cyfrówką
na świecie. Koniec, kropka, kurtyna. Naprawdę musieli?
Celowo odczekałem dwa dni od tego „wydarzenia”, bo liczyłem
że może podduszani przez media ludzie z Nikona puszczą trochę farbę. Ale nic z
tego! Pozostają tylko domysły i trochę plotek. Przede wszystkim ta o stabilizowanej
matrycy, która „nie chce się zmieścić”, a jej wciskanie w korpus aparatu
opóźnia oficjalną premierę. Mówi się też o wbudowanym Wi-Fi, czego potwierdzeniem
może być powiększona obudowa pryzmatu. Co widać na zdjęciu w nagłówku, a to
świadczyć może, że owo zdjęcie rzeczywiście przedstawia (makietę) Nikona D6, a
nie jest jedynie fantazją grafika. Podobno aparat ma dysponować dwoma slotami
kart CFexpress, podobno ma mieć wizjer o wyjątkowo dużym powiększeniu obrazu,
podobno ma dysponować trybem bardzo cichej pracy, podobno…
Ciekawe, że historycznie ostatniej (nie ma innej opcji!) profesjonalnej
cyfrowej lustrzance Nikona trafiło się oznaczenie z szóstką. Tak jak cudownemu
ostatniemu „analogowemu” Nikonowi F6. Przypadek? Tak sądzę.
Źródło: Nikon |
I rzeczywiście byłaby to jedynie premiera niczego, gdyby nie
fakt, że towarzyszyła jej premiera drugiego niczego. Bo przecież dwa razy nic
to już jest coś. Zwłaszcza, że robi się ciekawie: tym drugim niczym, czyli
znowu ogłoszeniem o „pracach nad” jest fajny długi zoom 120-300/2.8. Znacie?
Znamy! Sigma robi taki od dawna. Duży, ciężki, ale bardzo uniwersalny. Testowałem
go kiedyś (w pierwszej, jeszcze niestabilizowanej wersji i potem w drugiej –
już OS) i bardzo polubiłem. Jednak Sigma z pewnością okaże się cienkim Bolkiem przy
Nikkorze, gdyż jego pełna oficjalna nazwa brzmi: Nikkor AF-S 120-300mm f/2.8E
FL ED SR VR. Brakuje tylko ABS, CIA i SLD, choć nie, wróć! SLD pojawia się w
Sigmie. Czyli Nikonowi ten brak można wybaczyć. A co to jest SR? Raczej nie Super Resolution (Fuji), ani nie Shake Reduction (Pentax), ani nie SR-mount (Minolta). Podejrzewam jakiś nowy typ soczewek, a każdym
razie po raz pierwszy przez Nikona deklarowany. Nazwa nazwą, ale o tym Nikkorze
nic więcej nie wiadomo. No, poza wyglądem i tym że objawi się razem z Nikonem
D6. Kiedy? Na pewno odpowiednio wcześnie przed przyszłorocznymi letnimi
igrzyskami olimpijskimi. Może jeszcze w tym roku?
Źródło: Nikon |
Premiera trzecia to już konkret: prawdziwy, materialny, choć
nie tak efektowny. Po prostu kolejny, skromny Nikkor Z – tym razem 24 mm f/1.8
S. I w ten sposób Nikon w ciągu roku zbudował gamę swoich średniojasnych stałek
24-35-50-85 mm. Sony, wstydź się! Ile ci zajął analogiczny proces? No, 6 lat, a
mimo to „na dole” i tak nadal masz 28 mm, a nie 24 mm.
Przy tym Nikon ma konkretne dalsze plany rozwoju. 20 mm
f/1.8? Tak, zgadliście! Pojawi się w przyszłym roku. 100 mm f/1.8? Prawie, bo
105 mm f/1.8, i dopiero w roku 2021. Na pocieszenie, na przyszły rok Nikon
zapowiada dłuższy obiektyw, 135 mm f/1.8. Jednak on, choć „liczbowo” pasuje do
reszty, to koncepcją już raczej nie. To przecież będzie ciężki olbrzym, nijak
nie zasługujący na miano średniojasnej stałki.
Cały zestaw planowanych na najbliższe dwa lata nowości
widzicie w nieoficjalnej, przeciekniętej, ale prezentującej się wręcz
efektownie tabeli poniżej. Sporo tam ciekawych konstrukcji, a każdy znajdzie
coś dla siebie. Od kolejnej krótkiej stałki f/1.8 począwszy, poprzez
kotleciarski zoom 24-120/4, a na klasycznym 70-200/2.8 (i to jeszcze w tym
roku!) wcale nie skończywszy. Bardzo ambitne plany ma Nikon. Brawo!
Źródło: nikonrumors |
Elegancki sprzęt
OdpowiedzUsuń